Magia Karaibów odkrywanie barwnych miast, natury i kultury
O Kubie nie wiedziałam praktycznie nic. Kojarzyłam to miejsce z salsą, piękną naturą oraz rumem. Mój wyjazd to czysty przypadek, który bardzo doceniam i cieszę się, że pewnego dnia, nowa współlokatorka w jednym zdaniu przedstawiła się i zaproponowała wspólny wyjazd…

Kilka istotnych faktów o Kubie
Kuba, urokliwa wyspa karaibska, przyciąga turystów z całego świata swoim egzotycznym urokiem, błękitnymi wodami i niezapomnianą kulturą. Spacerując po zatłoczonych uliczkach Hawany, można poczuć magię dawnej epoki, gdyż miasto to wciąż zachowuje wiele zabytków i klasycznego uroku.
W każdym kraju można znaleźć nowsze i starsze budownictwo, jednak na w Hawanie tych starszych i rozpadających się jest zdecydowanie więcej. Kraj ten w bardzo dużym stopniu utrzymuje się z turystyki. Kubańczycy są przyzwyczajeni do turystów i wielu z nich chętnie to wykorzystuje podnosząc ceny, czy namawiając na różne produkty np. cygara w super cenie ze względu na panujące święto (które praktycznie trwa cały rok..). Na Kubie byłam pięć lat temu, gdzie w obiegu były dwie waluty – peso kubańskie i peso wymienne. Jedna z walut była dla kubańczyków, a druga dla turystów. Miały one oczywiście inne przeliczniki i chętnie były wykorzystywane przez sprzedających. Od 2021 nastąpić miała zmiana, gdzie pozostała tylko jedna waluta.
„Kuba słynie nie tylko z pięknych plaż, ale także z wyjątkowych rezerwatów przyrody, takich jak Park Narodowy Viñales, który zachwyca malowniczymi krajobrazami i gigantycznymi skałami zwanych mogotami.”
„Ta pełna kontrastów wyspa oferuje odwiedzającym możliwość zanurzenia się w bogatej historii i kulturze, jak również w niepowtarzalnych doświadczeniach muzycznych, na przykład podczas żywiołowych koncertów w barach i klubach.”
„Nie można opuścić Kuby bez spróbowania tradycyjnej kubańskiej kuchni, a dania takie jak moros y cristianos czy ropa vieja na długo pozostaną w pamięci smakoszy.”
„Kubański taniec i rytmy, takie jak salsy i rumby, wkradają się w serca odwiedzających, a nauka tych tańców jest nie tylko zabawna, ale także pozwala lepiej poznać lokalną kulturę.”
„Cudowny klimat i niesamowite krajobrazy Kuby sprawiają, że jest to wymarzone miejsce zarówno dla aktywnych podróżników, jak i tych, którzy szukają spokoju i relaksu na rajskich plażach.”
„Spotkanie z serdecznymi mieszkańcami wyspy pozwala odkryć ich autentyczność i gościnność, dzięki czemu podróżowanie po Kubie staje się prawdziwą przygodą pełną niezapomnianych wrażeń.”
Językiem urzędowym jest hiszpański, ze względu na historię, gdzie Kuba do 1898 roku pozostawała hiszpańską kolonią. Niepodległość uzyskała w 1902 roku, po czteroletniej okupacji przez USA. W 1959 roku po rewolucji kubańskiej, władzę objął Fidel Castro. Od 1961 roku Stany Zjednoczone nałożyły na Kubę embargo, które pozostaje w mocy do dnia dzisiejszego. Ustrój socjalistyczny, embargo oraz prowadzona polityka, sprawia że dla turysty, jest to miejsce gdzie można cofnąć się w czasie, do czasów, gdzie rodzice opowiadają o małej dostępności towarów, zakupach na kartki itp…
Dla mnie było to bardzo cenne doświadczenie. Głównie nocowaliśmy w noclegach znalezionych na Airbnb, ich ceny zazwyczaj wynosiły około 10-15$ za osobę, często były nawet ze śniadaniem w cenie. Noclegi u kubańczyków były bezcenne. Mieszkańcy często znali w pewnym stopniu język angielki i chętnie dzielili się swoimi historiami, które przypominały te opowiadane przez rodziców za czasów komuny w Polsce.
Rzeczywistość, którą żyją tamci ludzie, z jednej strony ściska serce, z drugiej natomiast można zauważyć częstą integrację między sąsiadami, a w szczególności między dziećmi czy młodzieżą, którą można znaleźć na ulicach czy poboczach grającą w piłkę.




Nawet po upływie pięciu lat, nadal pamiętam naszego pierwszego drinka Mohito. Podał je nam barman w koszuli, jego strój nie był nowy, posiadał przybrudzenia i dziury, jednak wyglądał on elegancko. W szklankach otrzymaliśmy przezroczysty napój bez żadnych dodatków. Lokal był pusty, w oknach puste witryny bez szkła, a za barem nie było standardowej ściany z butelkami różnych trunków. Idąc dalej otrzymywaliśmy kolejne oferty skorzystania z barów, gdzie ceny spadały o ponad połowę, gdy odmawialiśmy. Po kilku miesiącach w Ameryce, gdzie jedzenia było pod dostatkiem, widziało się duże działki z pięknymi domami i krótko skoszone trawniki… ten obraz był całkiem inny. Wszystko miało jednak swój wyjątkowy klimat, ludzie byli bardzo uprzejmi i mili, a miasto posiadało swój unikalny duch i charakter. Na ulicach słychać gwar rozmów i dźwięków salsy. Pomimo upływu takiego czasu, nadal wspominam ten wyjazd jako jeden z najbardziej wyjątkowych.

wyzwania dni powszednich
Nie spędziłam w tym kraju wystarczająco czasu, by wypowiadać się pełni o tym kraju i kulturze, ale mam wrażenie, że pomimo iż Ci ludzie mają o wiele trudniej zarobić niż my i pracują w trudniejszych warunkach, to doceniają to bardziej niż my. Poniżej znajdziecie zdjęcia ze sklepiku, salonu mechanicznego, serwisu telefonicznego czy salonu beauty. Dla mnie była to inna rzeczywistość i podziw jak ludzie działają i żyją.
Dużą różnice można było również zaobserwować na ulicach. Dzieci i młodzież często grała w piłkę lub przechadzała się. Nie spędzali czasu przed komputerem, czy innym płaskim monitorem, zamknięci w swoich pokojach. Miałam wrażenie, że dorośli również mieli więcej czasu na wspólne spotkania i gry np. w Domino. Widok tych ludzi skłaniał do ogromnej refleksji, czym jest życie i czym jest szczęście, co jest prawdziwą wartością szczęśliwego życia.






Będąc na kubie korzystaliśmy z lokalnych restauracji, chcąc poznać kubańską kuchnię. Pomimo odwiedzania różnych regionów Kuby, często pojawiały się podobne propozycje dań bazujące na ryżu, mięsie i owocach morza. W odróżnieniu od naszej polskiej kuchni, bardzo popularne są smażone banany.
Dla nas jako turystów, nie było problemu z dostępnością posiłków, jednak przeciętne rodziny mało kiedy odwiedzają restauracje, ponieważ są one dla nich kosztowne, jak dowiedzieliśmy się od rodzin u których nocowaliśmy.
Na Kubie bardzo popularny jest rum, a jego cena jest nie wiele wyższa niż woda.
W małych sklepikach często można dostać tylko kilka produktów, np. w sklepie z chlebem są spotkaliśmy się tylko z jednym rodzajem pieczywa (warto wziąć ze sobą torebkę na takie zakupy, ponieważ inaczej, będziesz musiał nieść swój zakup w dłoniach 😉
Dodatkowo warto wspomnieć o systemie kartkowym, który mogą pamiętać nasi dziadkowie czy rodzice za czasów komuny.
Jako córka mechanika, musiałam zajrzeć pod maskę jednego z klasyków, którego zobaczycie poniżej. Jak widać za wiele tu nie ma. Auta często się psują ale zaradni właściciele w znacznym stopniu potrafią kreatywnie naprawić lub odświeżyć swój skarb używając przeróżnych materiałów. Przykładem może być zastąpienie tapicerki kartonem, który wygląda całkiem dobrze 😀




Klasykiem po Kubie
Sama stolica Hawana ma wiele do zaoferowania, jednakże chcieliśmy zwiedzić nie co więcej. Na miejscu postanowiliśmy poszukać auta do wynajem, choć szybko zrezygnowaliśmy z tej decyzji. Na ulicach widzieliśmy wiele przepięknych klasyków, jednak również wiele z nich jest w różnym stanie. Właściciele aut często naprawiają je samodzielnie materiałami do jakich mają dostęp i przy tym są zdecydowanie bardzo kreatywni. Jednak takie auta nie zawsze są wystarczająco bezpieczne. Po za tym nie byliśmy przekonani co do jakości dróg.
Podjęliśmy więc jedną z najlepszych decyzji, dogadaliśmy się z jednym z taksówkarzy, by przemierzył z nami wybrane punkty. Nie jestem pewna teraz dokładnie, ale wydaje mi się, że zgodził się to zrobić za 150$ dziennie. (gdzie samo wynajem auta na dobę w USA kosztowało nas około 100$. Była to więc bardzo dobra opcja, tym bardziej, że podróżowaliśmy z osobą, która znała całkiem dobrze angielski i doradzała nam wiele rzeczy.

Mapa z planem podróży



Plaża Cayo Justias


Nurkowanie z butlą

Kolorowe miasto Trinidad
Viñales - historyczny region uprawy tytoniu
Po kilku dniach w Hawanie, ruszyliśmy do słynnej wioski Viñales. Nasza przygoda rozpoczęła się od wizyty na tradycyjnej farmie tytoniowej, gdzie mieliśmy okazję zobaczyć, jak ręcznie skręcane są kubańskie cygara. Gospodarz farmy opowiedział nam o procesie uprawy i suszenia liści tytoniu, a także zaprosił nas do degustacji świeżo skręconych cygar. Widzieliśmy również farmę bananową oraz uprawy kawy. Na samą farmę dostaliśmy się za pomocą koni, które dodały samej wyprawie niezwykłego uroku.
A po intensywnym dniu spędzonym na farmie, postanowiliśmy zrelaksować się na plaży (w sumie w dość ekspresowym tempie, ponieważ czas nas gonił a podróżować mogliśmy tylko za dnia). Wybraliśmy się na krótką wycieczkę do Cayo Jutías – urokliwej plaży znanej z białych piasków i krystalicznie czystej wody.





Pozwolenie na paliwo oraz Internet na kartki
Następnego dnia ruszyliśmy w kierunku wschodnim by dotrzeć do Playa Larga. Droga mijała nam w rytmie klasyków, które nasz kierowca miał na pendrive oraz rozmowach poznawczych o tym kraju i życiu codziennym. W miejscowości Jaguey Grande musieliśmy już zatankować, co okazało się nie takie proste… By móc zatankować musieliśmy udać się do wójta(?), który dał nam na kartce pozwolenie, że możemy zatankować i dopiero wtedy mogliśmy wrócić na stacje. Nie rozumieliśmy hiszpańskiego, ale całą sytuacja była dość dziwna i trochę stresująca.
Po udanej misji ruszyliśmy do Playa Larga, gdzie nocowaliśmy. Przechadzając się przy zachodzie słońca po plaży, znaleźliśmy rybaków, którzy złowili rybę Fugu (najbardziej toksyczną rybę świata). Zapytaliśmy co zamierzają z nią zrobić i czemu leży na brzegu. Otrzymaliśmy informację, że musi ona umrzeć sama, bo jeśli próbowaliby ją zaatakować, to jej mięso będzie toksyczne i nie nadające się do zjedzenia. Była to jedna z najmniej humanitarnych zdarzeń, które widziałam na własne oczy do tej pory.
Sama wioska była dość cicha i spokojna. Nocowaliśmy w prostym domku za około 10$-15$ dolarów. W tej cenie zazwyczaj udawało nam się znaleźć nocleg na stronie Airbnb. Domki nie były luksusowe, ale zależało nam najbardziej na tym by poznać lokalne życie.
Ponadto nawiązując do rezerwacji noclegów, warto tu napomnieć o Internecie co również nie było tak proste. By móc skorzystać z Internetu, musieliśmy zakupić specjalną kartę, która umożliwiała korzystanie z Internetu przez 1 godzinę, ale… by połączyć się, trzeba było być blisko źródła Internetu ,co też nie było łatwo dostępne.


W drodze przez ocean - Plaza Las Terrazas, Cayo Santa Maria
Cayo Santa Maria to jedno z tych miejsc, które wydają się być zarezerwowane wyłącznie dla bogatych turystów, ale z odrobiną planowania i sprytu, nawet oszczędny podróżnik może doświadczyć tego raju. Jednym z naszych głównych planów było odwiedzenie jaskini Cueva de Saturno. Jednakże z powodu warunków pogodowych nie mieliśmy takiej możliwości. Większość czasu spędziliśmy wiec na przepięknych plażach z lazurową wodą.
W sumie, dostanie się na Cayo Santa Maria jest samo w sobie przygodą. Wyspa jest połączona z główną wyspą Kuby imponującą groblą, znaną jako „Pedraplen”. Ta 48-kilometrowa droga została zbudowana w latach 80. XX wieku i jest inżynieryjnym cudem. Grobla składa się z setek tysięcy ton skał i ziemi, starannie ułożonych w morzu. Jadąc nią, można podziwiać niesamowite widoki na turkusowe wody, które otaczają wyspę.




Dzika Natura Kuby
Kuba posiada niezwykłą, taką dziką naturę niezagospodarowaną przez człowieka, a przynajmniej takie sprawia wrażenie. Spacerując po wyspie, można poczuć, jakby czas zatrzymał się w miejscu, a przyroda pozostawała w nienaruszonym stanie od wieków.
Na tym etapie muszę przyznać, że po pięciu latach ciężko odtworzyć mi dokładny plan naszego zwiedzania, lecz nie to jest tu najistotniejsze. Kuba sama w sobie ma wiele do zaoferowanie. Na naszym wyjeździe skorzystaliśmy z nurkowania, odwiedziliśmy Disco Ayala, czyli klub mieszczący się w jaskini(!), zatrzymaliśmy się po drodze by podziwiać ukryte wodospady, widzieliśmy park z krokodylami oraz próbowaliśmy lokalnych dań i drinków (w tym przepysznej Canchanchara).
Z jednej strony doświadczyliśmy cudownej natury oraz wspaniałych przygód, z drugiej strony poznaliśmy ludzi i ich historie, związane z sytuacją polityczną wpływającą na ich życie codzienne, co ściska za gardło i serce. Jednak ludzie ci potrafili nadal się cieszyć, wychodzić na zewnątrz, spędzać czas z innymi, tańczyć, śmiać się… czego co raz mniej zauważam pośród ludzi wokół mnie…



Playa Larga

Podsumowanie i refleksje
Każdy z nas lubi odpoczywać inaczej. Każdy z nas podróżując, może mieć inny cel. Dziś nie pamiętam już dokładnie w jakim celu i z jakim nastawieniem leciałam na tą wyspę, ale wywarła na mnie nie zapomniane wrażenie. Oprócz poznania cudownej natury, była również ogromną lekcją życia. Często biegniemy i nie doceniamy tego co mamy, brakuje nam czasu by się z kimś spotkać, brakuje terminów by poświęcić komuś lub czemuś nasz czas, biegniemy zawzięcie do celu, który ma nazywać się szczęściem, gdy tymczasem nie doceniamy, że szczęściem może być droga, ta którą idziemy. Może nie jest ona doskonała, ale jest ona nasza i to jak ją przejdziemy zależy od nas 😉



Pobyt: Wrzesień 2019
Wpis utworzono: Lipiec 2024