Nowa Zelandia Kamperwanem

Dlaczego Nowa Zelandia? I czemu akurat campervanem?
Po pierwsze, Nowa Zelandia – kraj niezwykłej natury, wolności i piękna – zachwycił nas malowniczymi krajobrazami, dziką przyrodą i niezatartym pięknem, które przyciąga podróżnych z całego świata. Góry, jeziora, zielone lasy i plaże – wszystko to jest tutaj na wyciągnięcie ręki, a każde z tych miejsc emanuje dzikością i nieskażoną naturą. Możliwość przemierzania tego całego piękna od majestatycznych szczytów górskich po dziewicze plaże i rwące rzeki przemówiły do naszych zmysłów i pragnień przygody. Ponadto, bogata historia Maorysów dodaje temu miejscu niepowtarzalnego klimatu.
Po drugie, kultura i społeczeństwo Nowej Zelandii są niezwykle otwarte i tolerancyjne, co sprawia, że każdy podróżny może poczuć się tu jak w domu, bez względu na swoje pochodzenie. Pomimo, że w Australii przyzwyczailiśmy się już do bardzo uprzejmego i pomocnego otoczenia, to tu można było to odczuć jeszcze bardziej. Na naszej drodze nie spotkaliśmy wielu ludzi, tylko kilka razy zdarzyło się, że gdy gotowaliśmy lub jedliśmy, ktoś nas mijał i wtedy za każdym razem rozpoczynał rozmowę „Skąd jesteście?”, „Jak Wasze zwiedzanie?” itp. Podczas podróży poznaliśmy same miłe i pomocne osoby, które chętnie dzieliły się dobrą radą, miłym słowem, swoją wiedzą czy doświadczeniem.
Po trzecie, Nowa Zelandia jest uważana za jedno z najbezpieczniejszych miejsc na świecie. Dodatkowo jest bardzo dobrze przygotowana do podróży kamperami, co dawało duże poczucie bezpieczeństwa. I oczywiście, mając Nową Zelandię na wyciągnięcie ręki, żal było nie skorzystać…
Ze względu na powyższe punkty, uznaliśmy, że nasza przygoda nabierze jeszcze większej unikalności, jeśli odbędziemy ją kamperem, czego żadne z nas do tej pory nie doświadczyło. Takie podróżowanie pozwoliło nam zaoszczędzić na noclegach, mieć większą elastyczność w podróżowaniu oraz przeżyć tą przygodę w niecodzienny sposób, taki bardziej koczowniczy 😛 Ale o samym podróżowaniu autem, trochę później…



Kilka ciekawostek o Nowej Zelandii
- Nowa Zelandia jako pierwszy kraj przyznała czynne prawo wyborcze kobietom (w roku 1893).
- Zapewne wielu z Was myśląc o Nowej Zelandii ma przed oczami ogromne, zielone wzgórza oraz lasy, to odpowiednia wizualizacja, ponieważ jedną trzecią tego kraju (30%) stanowią rezerwaty narodowe.
- Hodowla zwierząt jest jedną z głównych gałęzi przemysłu w kraju, zwłaszcza hodowli owiec. Na każdą osobę mieszkającą w Nowej Zelandii przypada co najmniej 10 owiec.
- Kiwi to narodowy symbol Nowej Zelandii, ale jest to także nazwa używana do określenia mieszkańców kraju, owoców oraz ptaka nielota, który występuje tylko w tym kraju.
- Z powodu położenia Nowej Zelandii na wschód od międzynarodowej linii zmiany daty, wyspy Chatham na wschód od głównych wysp Nowej Zelandii są pierwszymi miejscami na świecie, które witają każdy nowy dzień.
- Nowa Zelandia leży na Pacyficznym Pierścieniu Ognia, co powoduje, że kraj ten ma dużą aktywność wulkaniczną. A podczas naszego wyjazdu przeżyliśmy nawet niewielkie, ale zdecydowanie odczuwalne trzęsienie ziemi.
- Nowa Zelandia ma swój własny język migowy, który jest jednym z oficjalnych języków kraju obok angielskiego i maoryskiego.
Przygotowania do wyjazdu
Wybraliśmy podróż kamperwanem by mieć sporą elastyczność w zakresie zwiedzania. Jednak mimo to, wcześniej zaplanowaliśmy punkty, które chcemy odwiedzić i przygotowaliśmy się, co było zdecydowanie dobrym pomysłem. Pomimo, że kupiliśmy na lotnisku lokalną kartę SIM, często mieliśmy problemy z Internetem czy zasięgiem.
- Wybór auta: Wybór kampera zaczęliśmy od określenia naszych potrzeb i preferencji. Zdecydowaliśmy się na najmniejsze dostępne auto, które kwalifikowało się jako „self-contained”, czyli posiadało własną toaletę, zlew i zbiornik na brudną wodę. Auta z takim oznaczeniem są dopuszczone do tzw. „freedom campingu” w większości kraju, a także są dopuszczone do większej ilości campingów lub mają zagwarantowane niższe opłaty. Porównywaliśmy oferty różnych firm. Najpopularniejszą firmą, której auta najczęściej spotykaliśmy na trasie była firma JUCY, lecz nie oferowali camperów „self-contained” w naszym przedziale cenowym. Ostatecznie zdecydowaliśmy się na firmę Spaceships i oferowaną przez nich Toyotę Estima. Krótką recenzję i szybkim oprowadzeniem po aucie przygotowaliśmy w formie wideo przedstawiamy poniżej.
- Przydatne aplikacje:
- Mapy: Przed wylotem zaznaczyliśmy punkty, które chcemy odwiedzić oraz pobraliśmy mapy offline, które działały zawsze, nawet gdy mieliśmy problem z zasięgiem. Głównie posługiwaliśmy się Google Maps, ale na wszelki wypadek mieliśmy pobrane również Maps.me
- Aplikacje: Do wyszukiwania wyszukiwania kempingów zdecydowanie przydała się nam CamperMate oraz WikiCamps. Jędrzej dodatkowo korzystał z AllTrails gdzie zebrane są wszystkie szlaki turystyczne z całego świata wraz z opiniami, zdjęciami i wskazówkami turystycznej społeczności.
- Dokumenty:
- Wiza: Dla wielu z nas, którzy podróżują głównie po Europie, wiza nie zawsze jest czymś oczywistym, jednak zdecydowanie warto sprawdzić wcześniej, jakie są warunki otrzymania wizy i zaaplikować wcześniej. My na naszą czekaliśmy około 2 dni, a jej koszt to 58 NZD
- Paszport
- Międzynarodowe prawo jazdy
- Informacje o ubezpieczeniu
- Odzież i obuwie:
- Warstwowe ubrania: Pogoda była dość zmienna (w nocy 5 stopni, w ciągu dnia 14-17 stopni), dlatego warto się przygotować. Niestety nie mieliśmy wystarczającej ilości odpowiednio ciepłych ciuchów, na szczęście z pomocą przychodzą op-shopy, w których można znaleźć potrzebne perełki. Po powrocie nie mieliśmy problemu również z pakowaniem, ponieważ rzeczy wypraliśmy i przekazaliśmy ponownie do op-shopu by trafiły do kolejnych właścicieli. Inną opcją są też sklepy niskobudżetowe jak K-mart czy BigW.
- Deszczówka
- Wygodne buty trekkingowe: Idealne na piesze wędrówki i zwiedzanie
- Akcesoria turystyczne:
- Plecak na jednodniowe wycieczki: Zabraliśmy ze sobą jedną wspólną walizkę a każdy z nas miał również wygodny plecak do noszenia niezbędnych rzeczy na krótkie wypady.
- Butelka na wodę i termos
- Apteczka pierwszej pomocy: Z podstawowym wyposażeniem. Oczywiście w większych miastach znajdziecie apteki, jednak warto mieć ze sobą chociażby aspirynę, środki na alergię, sprej na skaleczenia czy coś na ukąszenia (sprej na owady również zdecydowanie polecam).
- Technologia i sprzęt:
- Ładowarki i powerbanki: Zabraliśmy ze sobą odpowiednie przejściówki, jednak w aucie korzystaliśmy głównie z kabli USB. Dodatkowo, dla nas w podróży powerbank był zbawienny. Często korzystaliśmy z telefonów robiąc zdjęcia czy korzystając z map. Podróżując autem, można ładować jedynie podczas jazdy, więc dobrze było mieć pod ręką zapasowe źródło energii.
- Aparat fotograficzny: Aby uwiecznić piękne widoki. Jeśli macie drona, to też oczywiście polecam, choć na wszystkich popularnych szlakach były zakazy latania dronem.
Odwiedzone punkty

1. Christchurch - miasto ogrodów, sztuki i historii
Christchurch to drugie największe miasto Nowej Zelandii i największe na południowej wyspie, które posiada bogatą kulturę, urokliwe ogrody oraz historyczną architekturę. Dla nas to miasto stało się również punktem startowym i końcowym podróży. To właśnie na lotnisko w Christchurch przylecieliśmy samolotem linii
Air New Zealand. Tutaj też odebraliśmy nasz kamper. Salony większości najpopularniejszych wypożyczalni znajdują się w tej samej okolicy ok. 20 min pieszo od terminala.
Zaraz po odebraniu i sprawdzeniu auta pojechaliśmy na zakupy – odwiedziliśmy Pak’n’Save, czyli stosunkowo tanią (w porównaniu z australijskimi Woolworth czy Coles) sieć sklepów spożywczych, przypominającą nasze Macro. Gorąco polecamy się tam zaopatrzyć ze względu na niską cenę i naprawdę szeroki wybór produktów. W Christchurch spędziliśmy naszą pierwszą oraz dwie ostatnie noce na NZ zatrzymując się tuż przy plaży, na wyznaczonym miejscu postojowym dla kamperów przy North Beach Surf Lifesaving Club. Chociaż ten całkowicie darmowy spot jest wyposażony jedynie w absolutne minimum: toalety i kran z wodą pitną, to miło było zjeść śniadanie na brzegu oceanu.




2. Skaliste Castle Hill oraz Zielone Arthur's Pass Village
Castle Hill to niezwykła formacja skalna, która zachwyca swoimi unikalnymi kształtami. Miejsce znana z olbrzymich wapiennych monolitów, przypominających starożytne zamki, przyciąga miłośników wspinaczki i fotografii. Przyciągnęło również nas – zatrzymaliśmy się na trwający ok. 40 min spacer. To teren jest popularnym miejscem do boulderingu i wspinaczki skałkowej ze względu na różnorodne i wymagające powierzchnie skalne.
Miejsce to jest znane z planu filmowego „Opowieści z Narnii: Lew, Czarownica i Stara Szafa”, ale również „Władcy Pierścieni: Drużyna Pierścieni” oraz „Hobbita”.
Na kolejny nocleg zatrzymaliśmy się w Arthur’s Pass Village. To malowniczo położona osada w sercu gór. Jednym z najpopularniejszych celów w pobliżu jest wodospad Devils Punchbowl, który zachwyca swoim majestatycznym, 131-metrowym spadkiem wody.
Podczas naszej wizyty w Arthur’s Pass po raz pierwszy spotkaliśmy Kea, jedyną alpejską papugę na świecie. Ten inteligentny i ciekawski ptak jest znany ze swojego zabawnego, ale też często nachalnego zachowania. Kiedy gotowaliśmy na świeżym powietrzu, Kea podlatywał naprawdę blisko naszej kuchenki, przewracając nasze garnki i robiąc przy tym sporo zamieszania. Od innych obozowiczów słyszeliśmy, że lepiej mieć się na baczności i zamykać drzwi od auta, gdyż zdarza się, że Kea potrafią przegryzać uszczelki w drzwiach, a także zrywać wycieraczki i antenye





3. Dzikość Pancake Rocks oraz sejsmiczne wydarzenie w Greymounth
Pancake Rocks i prowadzący do nich szlak zaczynający się w miejscowości Punakaiki zrobiły na nas ogromne wrażenie. Szlak jest łatwy i dobrze utrzymany, prowadzący przez bujną, zieloną roślinność, co dodaje wyjątkowego uroku tej wędrówce.
Pancake Rocks to formacje wapienne, które przez miliony lat erozji i działania fal morskich przybrały kształty przypominające stosy naleśników. Szlak prowadzi do spektakularnych punktów widokowych, z których można podziwiać fale rozbijające się o niesamowite klify. Przez naturalne otwory w skałach podczas przypływu woda morska jest wyrzucana w górę z dużą siłą, tworząc imponujące gejzery wodne.
W trakcie wędrówki do klifów mieliśmy wyjątkowe szczęście zobaczyć dzikie kiwi, czyli symbol Nowej Zelandii, które rzadko pokazują się w ciągu dnia.
Na nocleg zatrzymaliśmy się w Greymouth, malowniczym miasteczku na zachodnim wybrzeżu. W nocy doświadczyliśmy trzęsienia ziemi o sile 4,6, które miało swoje epicentrum około 10 km od brzegu. Wstrząsy poruszyły naszym autem na lewo i prawo i wybudziły nas ze snu, ale nie były na tyle silne, aby spowodować jakiekolwiek szkody.




4. Nieziemsko błękitna Hokitika
Hokitika Gorge to jedno z najbardziej zachwycających miejsc, które odkryliśmy podczas naszej podróży. Ten ukryty klejnot znajduje się pół godziny drogi od miejscowości Hokitika i jest prawdziwym cudem natury.
Podczas pierwszego spojrzenia na rzekę płynącą wąwozem, uderza intensywny, turkusowy kolor wody, który zawdzięcza swój odcień drobniutkiemu pyłowi skalnemu zawieszonemu w wodzie. Otaczające wąwóz bujne lasy i dramatyczne skały tworzą niesamowity kontrast z jasnością rzeki, czyniąc to miejsce wyjątkowo fotogenicznym. Z resztą spójrzcie sami:
Szlak prowadzący do głównego punktu obserwacyjnego to łatwa i przyjemna wędrówka przez malowniczy tropikalny las. Ścieżka prowadzi przez gęste zarośla paproci i drzew, a śpiew ptaków dodaje magii temu urokliwemu miejscu, a wiszący most oferuje spektakularną perspektywę na wody poniżej.



5. Lake Matheson z widokiem na górę lodową
Lake Matheson to miejsce, które musi odwiedzić każdy fotograf odwiedzający południową wyspę. Największą atrakcją jeziora są niesamowite odbicia górskich szczytów w krystalicznie czystej wodzie. Jest to doskonałe miejsce na obserwację dwóch najwyższych szczytów Nowej Zelandii w pełnej okazałości: Aoraki / Mount Cook (3724 m n.p.m.) oraz Mount Tasman (3497 m n.p.m.). Te majestatyczne góry, pokryte wiecznym śniegiem, tworzą niesamowity widok, który wygląda jak pocztówka.
Ścieżka wokół jeziora to łatwy i dobrze oznakowany szlak, który prowadzi przez malowniczy las deszczowy, pełen endemicznych roślin i ptaków. Spacer wokół jeziora zajmuje około półtorej godziny i oferuje liczne punkty widokowe, z których można podziwiać różne perspektywy na jezioro i góry. Każdy krok tej trasy to okazja do zanurzenia się w pięknie przyrody i uchwycenia idealnego ujęcia.
Jednym z najbardziej znanych punktów na szlaku jest „View of Views” – platforma widokowa, z której można podziwiać pełne odbicie Mount Cook i Mount Tasman w jeziorze. To miejsce, które zapiera dech w piersiach.

6. Niezwykłe jeziora i wodospady w drodze do Wanaki oraz sama Wanaka
Thunder Creek Falls to imponujący wodospad o wysokości 96 metrów, znajdujący się w Parku Narodowym Mount Aspiring. Ten wspaniały wodospad jest łatwo dostępny dzięki krótkiej, zaledwie pięciominutowej ścieżce prowadzącej od parkingu. Wodospad jest szczególnie malowniczy po obfitych opadach deszczu, kiedy woda spada z dużą siłą, tworząc mgiełkę i tęcze widoczne w słoneczne dni. Wodospad ten jest także popularnym miejscem dla fotografów, którzy chcą uchwycić jego spektakularne piękno na tle bujnego, zielonego lasu.
Z kolei Fantail Falls to 23-metrowy wodospad, który znajduje się 5 minut drogi dalej. Swoją nazwę zawdzięcza kształtowi przypominającemu wachlarz (ang. „fantail”). Jest dużo niższy od swojego sąsiada ale bardziej rozłożysty. Przy niskim stanie wody, zwłaszcza w okresie letnim, dno rzeki otaczającej wodospad odsłania różnorodne kamienie, które turyści często układają w stosy, tworząc małe wieżyczki jako pamiątkę swojej wizyty. Jest to również bardzo dobre miejsce by poćwiczyć „puszczanie kaczek” (stone skipping). Ścieżka do Fantail Falls jest równie krótka i łatwa.
Wanaka to malownicze małe miasteczko, w którym się zatrzymaliśmy, położone nad brzegiem jeziora o tej samej nazwie, w otoczeniu majestatycznych gór. To miejsce pełne uroku oferuje niesamowite widoki, szczególnie podczas spacerów wzdłuż jeziora, które otoczone jest wysokimi topolami we wszystkich jesiennych kolorach. W Wanaka można również znaleźć słynne #ThatWanakaTree – samotne drzewo rosnące w wodzie, które jest najbardziej fotografowaną atrakcją w regionie. W mieście znajdziemy mnóstwo restauracji i kawiarni.



7. Queenstown - piękno w otoczeniu gór i jezior
Queenstown to prawdziwa perła południowej wyspy Nowej Zelandii. To miejsce położone nad brzegiem krystalicznie czystego jeziora Wakatipu i otoczone majestatycznymi górami. Queenstown przypomina Zakopane, ale w nowozelandzkiej wersji. Podobnie jak Zakopane, które jest sercem Tatr, Queenstown jest dynamicznym centrum turystycznym, pełnym życia o każdej porze roku. Centrum miasta, podobnie jak zakopiańskie Krupówki, tętni życiem, oferując liczne sklepy, restauracje i kawiarnie. To miejsce, gdzie można poczuć puls miasta. Jednak Queenstown, oprócz malowniczych widoków i atmosfery górskiego kurortu, oferuje również niesamowite atrakcje dla miłośników adrenaliny – skoki na bungee, loty paralotnią, czy rejsy szybkimi łodziami po jeziorze, wszystko to za odpowiednią cenę.
Będąc w Queenstown nie sposób nie odwiedzić Fergburger, czyli kultowej burgerowni, uznawanej za najlepszą na świecie. Na własnej skórze spróbowaliśmy i… zdecydowanie warto odczekać kilkanaście (kilkadziesiąt?) minut w kolejce!

8. Majestatyczne formacje wapienne - Clay Cliffs
Clay Cliffs to miejsce, którego nie spodziewaliśmy się zobaczyć na Nowej Zelandii, gdyż zupełnie odbiega od jej typowego krajobrazu. Niemniej warto odwiedzić to miejsce, jeżeli mijacie je po drodze. Te imponujące, naturalnie wyrzeźbione formacje skalne znajdują się niedaleko Omaramy, a dojazd do nich prowadzi przez około 10-kilometrową żwirową drogę od głównej trasy (State Highway 8). Choć droga jest nieco wyboista, podróż nią zajmuje około 20 minut i jest dostępna dla większości pojazdów. Droga prowadzi przez prywatną posesję, dlatego na wjeździe pobierana jest opłata w wysokości $5.
Wysokie, strzeliste skały, uformowane przez erozję lodowcową, tworzą labirynty i wąwozy, które wyglądają jak z innej planety.
Specyficzny krajobraz Clay Cliffs sprawia, że ta lokacja jest często wykorzystywana w sesjach zdjęciowych i reklamach, dodając im wrażenie mistycyzmu i magii. W tym miejscu została również nagrana jedna ze scen filmu „Władca Pierścieni: Powrót Króla”.


8. Krystaliczne Lake Pukaki oraz lodowcowy Mount Cook
Droga do Aoraki / Mount Cook to jedna z najbardziej malowniczych tras w Nowej Zelandii, która prowadzi wzdłuż krystalicznie czystego jeziora Pukaki. To miejsce, gdzie turkusowe wody jeziora kontrastują z surowymi, pokrytymi śniegiem szczytami Alp Południowych, tworząc widoki zapierające dech w piersiach. Podczas jazdy warto zatrzymać się na jednym z wielu punktów widokowych, aby podziwiać panoramę z Górą Cooka w tle, najwyższym szczytem Nowej Zelandii.
Po dotarciu do celu, idealnym miejscem na nocleg jest White Horse Hill Campground u samego podnóża gór. Spędzenie nocy pod rozgwieżdżonym niebem, z majestatycznym pasmem górskim w tle, to niezapomniane doświadczenie.
Jedną z głównych atrakcji regionu jest Hooker Valley Track. To umiarkowanie łatwy szlak pieszy, który prowadzi przez trzy wiszące mosty, malownicze doliny i bujne łąki aż do Hooker Lake. Po drodze można podziwiać spektakularne widoki na otaczające góry, w tym na samą Górę Cooka. W dni deszczowe można zaobserwować kaskadowo schodzące wodospady po zboczach mijanych gór.
Kolejnym wartym uwagi szlakiem jest ten prowadzący nad Tasman Lake. To krótsza i zdecydowanie mniej spektakularna trasa, która u celu oferuje widoki na Tasman Glacier, największy lodowiec w Nowej Zelandii. Na powierzchni jeziora mieliśmy okazję zobaczyć olbrzymi dryfujący odłam lodu, wyglądem przypominający okręt.





9. Oaza na brzegach błękitnego jeziora - Lake Tekapo
Jedną z głównych atrakcji miasteczka Lake Tekapo jest obserwatorium astronomiczne na wzgórzu Mount John, które jest doskonałym punktem widokowym na miasto i okolicę. Znajduje się tam również kawiarnia Astro Café, gdzie można wypić kawę, podziwiając panoramiczne widoki na jezioro Tekapo, otaczające góry i rozległe równiny. Wjazd na teren obserwacyjny jest płatny.
W Lake Tekapo znajdują się także gorące źródła, Tekapo Springs, które oferują możliwość relaksu w naturalnych, termalnych basenach. Ważna informacja: bilet wstępu pozwala na nieograniczony dostęp do źródeł przez cały dzień, skorzystaliśmy z kąpieli w południe oraz wieczorem. Obserwacja gwieździstego nieba leżąc w basenie z gorącą termalną wodą to niezapomniane przeżycie.
Nie można pominąć również Kaplicy Dobrego Pasterza (The Church of the Good Shepherd), jednego z najczęściej fotografowanych budynków w Nowej Zelandii.
Jednak to, co naprawdę wyróżnia Lake Tekapo, to wyjątkowe warunki do obserwacji gwiazd. Miasto leży w sercu jednego z największych na świecie tzw. Dark Sky Reserve (rezerwatu ciemnego nieba). Jest to wyznaczony obszar, który charakteryzuje się wyjątkowo ciemnym niebem, wolnym od zanieczyszczenia świetlnego, co czyni go idealnym miejscem do obserwacji gwiazd i astrofotografii. Rezerwat taki ma na celu ochronę naturalnego nocnego nieba oraz promowanie świadomości na temat problemów związanych z zanieczyszczeniem świetlnym.
Aoraki Mackenzie International Dark Sky Reserve jest największym rezerwatem ciemnego nieba na półkuli południowej, obejmującym 4,367 km². Ten rezerwat powstał w celu zachowania dziewiczego nocnego nieba regionu Mackenzie, które jest w dużej mierze wolne od sztucznego oświetlenia.
Dzięki minimalnemu zanieczyszczeniu świetlnemu, nocne niebo nad Lake Tekapo jest niezwykle klarowne, co czyni je idealnym miejscem do podziwiania gwiazd, planet i Drogi Mlecznej.







10. Mount Sunday (góra Edoras z filmu "Władca Pierścieni")
Naszym ostatnim punktem była Mount Sunday. Jest to jedna z mniej znanych, ale niezwykle urokliwych atrakcji, znajdująca się w regionie Canterbury. Aby dotrzeć do Mount Sunday, trzeba pokonać długi odcinek żwirowej drogi, co może być wyzwaniem, ale jednocześnie dodaje temu miejscu pewnego uroku i dzikości.
Mount Sunday zdobył popularność głównie dzięki filmowi „Władca Pierścieni: Dwie Wieże”, to właśnie tu Peter Jackson osadził Edoras, stolicę Rohanu. Mimo że po planie filmowym nie zostały żadne konstrukcje, widoki są niesamowite i doskonale oddają majestatyczny krajobraz Śródziemia. Rozległe łąki, otoczone górami, sprawiają, że każdy fan filmowej trylogii czuje się, jakby naprawdę wkroczył do świata stworzonego przez J.R.R. Tolkiena.
Sam szczyt Mount Sunday jest niewielki i można go zdobyć podczas krótkiego spaceru, dzięki czemu jest dostępny dla większości odwiedzających. Widoki z góry są spektakularne, oferując panoramę na całą dolinę Rangitata, jej łąki, bagna i otaczające je góry.



Plusy i minusy zwiedzania campervanem
- Duża elastyczność
- Odkrywanie mniej znanych miejsc
- Możliwość odwiedzenia większej ilości miejsc (brak uzależnienia od środków publicznego transportu)
- Łóżko i kuchnia zawsze pod ręką
- Bliskość natury, nocowanie pośród gór, lasów czy jezior
- Mniejsze koszty noclegów
- Brak stresu o rezerwacje hotelu czy szukanie restauracji
- Duże znaczenie na komfort snu i gotowania mają warunki pogodowe
- Toaleta na zewnątrz (po przebudzeniu w środku nocy, przy 5 stopniach trzeba było się dobrze ubrać w małym samochodziku by wyjść i skorzystać z toalety, co było nie małym wyzwaniem)
- Problemy techniczne po drodze (w naszym przypadku zacieranie klocków hamulcowych)
- Mniejsze możliwości dbanie o higienę
- Mała przestrzeń
- Konieczność umycia i odkurzenia auta przed oddaniem pod rygorem kary pieniężnej
Podsumowanie w liczbach
Podróżowanie często wiąże się z kosztami, tym bardziej jeśli jest to kraj z silniejszą walutą, jednak zawsze istnieją pewne możliwości by pewne koszty uciąć (oczywiście o ile warto, bo to czasami też inna kwestia :P). Biorąc pod uwagę ogromną ilość miejsc w Australii, którą chcielibyśmy jeszcze zobaczyć oraz mając świadomość, że prawdopodobnie to jedyna nasza możliwość na zwiedzenie Nowej Zelandii postanowiliśmy na opcje raczej niskobudżetową, ale i rozsądną.
Auto
Tak jak wcześniej wspominaliśmy, auto musiało posiadać łózko i minimalne wyposażenie do gotowania. Ceny najmniejszych kamperwanów rozpoczynały się od AU$50 za dzień i wzrastały do kilkuset dolarów dziennie w zależności od udogodnień i wielkości, najdroższe były pełnoprawne domy na kółkach z łazienką, kuchnią i większą przestrzenią użytkową.
Nasza opcja na 2 tygodnie wyniosła nas AU$1,930. Samochód był najprostszą dostępną wersją, wzięliśmy jednak dodatkowe ubezpieczanie oraz opcje „self-contained”, dzięki której mieliśmy dostęp do większej liczby kempingów, gdzie mogliśmy nocować.
Cała trasa jaką przejechaliśmy miała łącznie 2,015 km. Według naszych obliczeń auto spalało ponad 10l/100km. Łączny koszt paliwa to około NZ$600.
Loty
Wybierając datę lotu musieliśmy wziąć pod uwagę ostatnie dni naszej pracy oraz zbliżające się święta wielkanocne (w Australii są to 3 dni ustawowo wolne od pracy). Po sprawdzeniu cen wynajmu auta najlepsza dostępna opcja wyniosła nas z 1 dużym bagażem w dwie strony AU$1,328 za 2 osoby.
Noclegi
Pomimo, że mieliśmy auto w którym spaliśmy oraz udogodnienie „self-conained”, nie zawsze mieliśmy dostęp do darmowego kempingu. Bardzo pomocna okazała się w naszej podróży aplikacja CamperMate oraz Rankers Camping NZ. W tych aplikacjach mogliśmy zobaczyć ceny oraz opinie danych miejsc. Ceny kempingów są przeróżne, w zależności od udogodnień, od darmowych po kosztujące setki dolarów za noc. Darmowe najczęściej posiadały toaletę oraz miejsce gdzie mogliśmy się zatrzymać. W cenie NZ$10-20 za osobę, zazwyczaj posiadały dostęp do zadaszonego miejsca gdzie można było ugotować posiłek i zjeść. Zazwyczaj posiadały również większą ilość toalet. Najdroższy w którym nocowaliśmy wyniósł nas NZ$45 za miejsce i posiadał wyposażoną kuchnię oraz toalety z ciepłymi prysznicami. Łączny koszt noclegów wyniósł NZ$255 na 2 osoby.



Atrakcje i... kąpiele
Podkreślając tak ostatni akcent na kąpiele, podróżowanie autem nie zawsze jest proste, chociażby ze względu na prysznic. Szukając podpowiedzi w Internecie, wiele osób polecało prysznice przy plaży (niestety są one zimne, a przy 10 stopniach…), prysznice na stacjach benzynowych (płatne około NZ$4 za 5min), prysznice dostępne w płatnych kampingach (cena oczywiście zależna od danych kampingów) oraz prysznice na basenach (zazwyczaj około NZ$7 cały dzień bez limitu). Była to nasza ulubiona opcja. Po całym dniu dobrze było wziąć ciepły prysznic, a później popływać w ciepłym basenie czy zrelaksować się w gorącej saunie. Raz skorzystaliśmy również z cudownych gorących kąpieli pod otwartym niebem w Lake Tekapo. Cudowne doświadczenie, gdy całymi dniami temperatura maksymalnie sięga 16 stopni, nocami 5 stopni, a tu można zanurzyć się w wodzie 38 stopni i cieszyć się otaczającą przyrodą w czy wieczornym widokiem na gwiazdy. (Całodniowy wstęp za osobę wynosił NZ$38).
W większych miastach oczywiście było wiele płatnych atrakcji takich jak gondole, płynięcie łódkami itp, sama jednak natura miała tyle do zaoferowania, że zabrakło nam czasu by skorzystać z innych atrakcji.
Jedzenie
Tutaj myślę, że bardzo zaoszczędziliśmy, ponieważ sami gotowaliśmy. Tylko raz zjedliśmy słynnego Ferburgera. Trochę nad tym ubolewaliśmy, ponieważ chcieliśmy spróbować lokalnych potraw, jednak nie zawsze takie tradycyjne, lokalne jedzenie było dostępne w miejscu gdzie się znajdowaliśmy. Ale do rzeczy, na jedzenie całkowity koszt to około NZ$500



Całkowity koszt dwutygodniowego wyjazdu wyniósł nas około AU$5,000 na 2 osoby.
Drobna refleksja
Nowa Zelandia była dla nas niezwykłym doświadczeniem, które łączyło wolność, przygodę i bliskość z naturą. Podróż czasami stawiała przed nami wyzwania, jednak zdecydowanie polecamy tego typu przygody! Podczas naszej podróży mieliśmy niezliczone możliwości odkrywania uroków przyrody, począwszy od majestatycznych gór, przez błękitne jeziora, aż po dzikie wybrzeża.
Jesteśmy niezmiernie zadowoleni z naszej podróży; była to pełna przygód, wolności i bliskiego kontaktu z naturą. Zdecydowanie polecamy ją wszystkim miłośnikom przyrody. Jeśli nie masz możliwości lecieć do Nowej Zelandii, zdecydowanie polecamy rozważenie wyboru lokalnych miejsc, które również mogą kryć w sobie piękno i zapewnić podobne przeżycia. To doskonały sposób na odpoczynek w bliskim kontakcie z naturą, który daje niezliczone możliwości odkrywania jej skarbów według własnych zasad. Życzymy powodzenia i zapraszamy do dalszych inspiracji w kolejnych naszych wpisach lub śledzenia na bieżąco na Instagramie.
Kwiecień 2024

Współautorem tego wpisu jest Jędrzej Dolata Miłośnik sportów, pasjonat podróży, fan serii Władcy Pierścieni